Zacznijmy od tego – Google Ads to potężne narzędzie. Ale z taką mocą przychodzi jedno: możliwość przepalenia kasy w tempie błyskawicy. I niestety, wielu z nas robi to całkiem skutecznie. Często już na starcie, przy pierwszej kampanii, popełniamy błędy, które kosztują nas więcej, niż są warte. Masz świetny produkt, ale kończysz z zerowym zwrotem z inwestycji, a jedynym efektem są dziury w portfelu. Brzmi znajomo?
Jeśli tak, to ten tekst jest dla ciebie. Oto zestawienie typowych błędów, które wykańczają twoją kampanię i budżet. Na szczęście, wszystko można naprawić. Będziemy mówić o podstawach – od złego zarządzania budżetem po szalone ustawienia słów kluczowych. A potem dla tych bardziej zaawansowanych rzucimy kilka rad, jak nie wpaść w pułapki, które zniszczyły niejedną dobrze zapowiadającą się kampanię.
Zabieraj się do czytania – to może uratować twoją kampanię.
Zaczniemy od podstawowych błędów, które przy kampaniach Google Ads są najczęściej pomijane. To błędy, które mogą przepalać budżet od samego początku. Jeśli dopiero zaczynasz, to zrozumienie tych kwestii pozwoli ci zaoszczędzić nie tylko pieniądze, ale i czas.
Przegrzany budżet na starcie
Wielu początkujących w Google Ads ustawia budżet na zbyt wysokim poziomie od pierwszych dni. Wygląda to tak: lecisz z 500 zł dziennie, a po tygodniu zdajesz sobie sprawę, że kasa znika, a sprzedaży brak. Problem? Zbyt wysoki budżet, bez wcześniejszego testowania. Google automatycznie zjada twój budżet, serwując reklamy komu popadnie. Rada? Zacznij od małych kwot, a budżet podnoś stopniowo, gdy widzisz wyniki. Wydaj 100 zł i zobacz, co się dzieje. Nie podnoś od razu o 500%, bo wywalisz kasę na lewo i prawo.
Za szerokie dopasowania słów kluczowych
Druga pułapka – słowa kluczowe. Ustawiasz szerokie dopasowania, bo chcesz dotrzeć do jak największej liczby osób, ale to błąd. Google zaczyna wyświetlać reklamy na frazy, które często nie mają nic wspólnego z tym, co oferujesz. Przykład? Sprzedajesz rowery, ale reklamy wyświetlają się ludziom szukającym „rowerki dla dzieci na urodziny”. Wydajesz kasę na kliknięcia, które nigdy nie przyniosą ci sprzedaży. Co zrobić? Codziennie monitoruj raporty wyszukiwanych haseł. Wejdź w zakładkę kampanii, przejdź do statystyk i sprawdzaj, na jakie frazy się wyświetlasz. Wykluczaj te, które nie mają sensu. Zmieniaj dopasowania – od szerokich do ścisłych, ale rób to z głową.
Zły cel kampanii i przepalanie budżetu na „Sieci reklamowej”
Tu mamy klasyka. Ludzie ustawiają kampanię na „Sieć reklamową” albo wyświetlają reklamy u partnerów Google. Znasz te strony pełne spamu, które tylko zbierają kliknięcia, ale nikt realnie tam nie kupuje? Google Ads często wyświetla twoje reklamy właśnie tam. Płacisz za puste kliknięcia, a zyskują na tym oszuści. Rada? Wyłącz tę opcję. Wejdź w ustawienia kampanii i odznacz „Sieć reklamową” oraz „Wyświetlaj reklamy u partnerów Google”. Pozbędziesz się ruchu, który tylko zabiera pieniądze, a nic nie daje.
Ignorowanie wyników jakości
Wielu początkujących nie patrzy na wyniki jakości. A to one mają ogromny wpływ na to, ile płacisz za kliknięcie. Niska jakość reklam oznacza wyższe stawki i mniejszy zasięg. Co się liczy? Trafność reklamy, jakość strony docelowej i współczynnik klikalności (CTR). Google nagradza te reklamy, które działają dobrze, więc trzeba te elementy poprawiać. Patrz na wyniki jakości jak na drogowskaz – pokazuje ci, co musisz zmienić, żeby nie przepalać kasy.