Mając 1000 zł, musisz przede wszystkim myśleć o maksymalnym wykorzystaniu tej kwoty. Taka suma nie zmieni wszystkiego, ale może dać Ci jakieś pierwsze wyniki, które pokażą, w którym kierunku iść dalej.
W przypadku takiego budżetu najlepiej skupić się na czymś konkretnym – nie próbować ogarniać każdej platformy na raz. Jeżeli masz produkt, który ludzie aktywnie wyszukują, to Google Ads może być najlepszym wyborem. Wtedy Twoje reklamy będą pojawiać się, gdy ktoś dosłownie wpisuje coś, co sprzedajesz – jesteś tam, gdy ktoś już szuka rozwiązania. Może to być mniej ryzykowne, bo w teorii docierasz do osób gotowych do zakupu.
Z drugiej strony, Facebook Ads jest dobrą opcją, jeżeli chcesz zbudować świadomość albo chcesz retargetować – czyli docierać do ludzi, którzy już wcześniej coś u Ciebie oglądali, np. byli na Twojej stronie, ale nie kupili. To często działa dobrze, bo już mieli kontakt z Twoją marką, a Ty im przypominasz, że jeszcze tam jesteś. To jest trochę bardziej „ciepły” ruch, co zwiększa szanse na konwersję.
Ważne jest, żeby nie iść w szerokie kampanie brandowe. Za 1000 zł nie zbudujesz świadomości marki w szerokim gronie – to po prostu za mały budżet. Lepiej skupić się na wąskich grupach odbiorców i celować w coś konkretnego – to może być fraza w Google albo konkretne zainteresowanie na Facebooku. Dzięki temu pieniądze nie pójdą na marne, a Ty będziesz miał jakiś sensowny zwrot.
Pomyśl też o tym, że te 1000 zł to inwestycja, żeby się dowiedzieć, co działa. Na pewno nie jest to budżet, który od razu zbuduje ogromną sprzedaż, ale daje możliwość zrozumienia, co działa, jakie reklamy przyciągają uwagę i jakie kanały są efektywne. Taka wiedza będzie bezcenna, kiedy zdecydujesz się zainwestować więcej. Jak myślisz, w którą stronę najlepiej uderzyć na start?